Omotana


Zdarza mi się, i to nierzadko, że nie mogę wyrzucić z głowy jakiejś książki. Wracam do jej fragmentów i czuję dreszcze na ciele. Nowością jest dla mnie to, że tak mocno przemówił do mnie romans. Inna Blue - romans, choć niegłupi i naprawdę dobrze napisany (lub przetłumaczony, czego nie jestem w stanie sprawdzić), wbija się w głowę i każe o sobie myśleć. Zupełnie jakbym miała 10 czy 15 lat mniej - jak wtedy, gdy jako maturzystka trafiłam na Madame Antoniego Libery, a zaraz później przeczytałam Pana Wołodyjowskiego, w ramach nadrabiania zaległości. Później było tych książek sporo - takich, które wbiły mi się w głowę. Choćby Dukla Stasiuka, Chochoły Szostaka, Zapiski na pudełku od zapałek Eco, Bikini Wiśniewskiego, a całkiem niedawno Paranoja K. Miszczuk, Oblubienice wojny H. Bryan, Jak zawsze Miłoszewskiego czy poprzednie książki Amy Harmon (Prawo Mojżesza i Pieśń Dawida). Są to tak różne pozycje, że trudno widzieć pomiędzy nimi związek. Dlaczego w tym gronie ma się znaleźć romans, i to młodzieżowy? Czuję rozdźwięk - nigdy nie ruszały mnie takie ckliwe historie z happy endem, a tu klops, zdarza się coś takiego kobiecie koło 30., mężatce od pięciu lat, matce trzyletniego dziecka. Nie wiem, co to jest, ale masochistycznie zamówiłam już brakujące w moim zbiorze książki A. Harmon. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Czy tak mógłby brzmieć grany na wiolonczeli przez Wilsona utwór "Always on my mind"?



Komentarze