Przeczytawszy Polskę – Kingi Dunin spojrzenie na literaturę

Kinga Dunin proponuje odbiorcy subiektywny przewodnik po piętnastoleciu 1989-2004 polskiej literatury. Więcej – traktuje literaturę jako narzędzie poznania społeczeństwa ją wytwarzającego. Problemy, które są w niej obecne, są tymi samymi, które nękają zwykłych ludzi. Takie jest przynajmniej założenie badaczki, o której należy pamiętać, że jest socjologiem związanym z Krytyką Polityczną. Jest jednak także wytwórcą literatury – zarówno tej z pogranicza dziennikarstwa (pamiętam jej felietony jako jedne z najtrudniejszych dla mnie tekstów omawianych na gimnazjalnym kole polonistycznym), jak i tej w czystej postaci.
Zatem literatura. Ta najnowsza, zebrana w pigułce bez starań o obiektywizm. Poza tym wszelkie starania w tej kwestii są z góry skazane na niepowodzenie. Dunin zestawia obserwacje dotyczące nutów obecnych w tekstach napisanych po 1989 roku,
szuka przyczyn społecznych, gospodarczych i politycznych, które mogą leżeć u ich podłoża.
Szczególnie dużo miejsca poświęca tym tekstom literackim, które stanowią próbę rozliczenia z poprzednim systemem. Zmierzenie się z minioną epoką bardzo często jest włożone w formę „powieści z młodości”. Przykładem realizacji tego motywu jest np. Madame Antoniego Libery. Mimo że nie jest to powieść biograficzna, główny bohater i narrator zarazem patrzy na świat z perspektywy lat 90., chociaż czas opowiadania o owej młodości jest ustalony przez autora na okres stanu wojennego. Literatura wokół PRL-u to także opowieści o ludziach, którzy się nawrócili, i o tych którzy zawsze byli „po dobrej stronie”.
Innym wyraźnym nurtem, którego opisania podjęła się Dunin, to zmiany, jakie nastąpiły w literaturze dla młodzieży. Jest to jedyna część Czytając Polskę, która wykracza poza literaturę polską. Wynika to z tego, że autorka nie widzi w literaturze polskiej fenomenu na miarę Harry’ego Pottera. Ponadto przyjmuje bliską sobie perspektywę feministyczną, gdy mówi o tym, jak zmieniło się postrzeganie kobiety i dlaczego książki Małgorzaty Musierowicz, ukazujące niezamężne kobiety w negatywny sposób, są źle odbierane. (To już drugi tekst na temat M. Musierowicz i jej skrajnie prawicowej wizji świata, z którym się zetknęłam w ostatnim czasie. Szczerze: nie wiem, w czym tkwi problem, może dlatego, że swojego czasu zaczytywałam się w Jeżycjadzie z wielką przyjemnością.)
Istnieją też inne tematy, które często znajdują odzwierciedlenie w polskiej literaturze. O antysemityzmie, o prywatnym życiu, które zostało zniszczone przez system, a także o małych ojczyznach. Tu Dunin omawia fragmenty z Tokarczuk, ale warto też może wskazać Duklę Stasiuka – autorka, jeśli chodzi o to nazwisko, omawia przede wszystkim doświadczenie więzienne, którego odbicie znajduje się w jego twórczości.
Podsumowanie – niezbyt pozytywne – za dużo w literaturze polskiej polityki, za mało równoważącej ją religii. Za dużo patrzenia w przeszłość, za mało obserwacji bieżącej. W ogóle za mało czegoś świeżego (Dunin mówi owszem o Masłowskiej – omawia jej Wojnę polsko-ruską w ciekawy sposób, odnosząc się niejednokrotnie do doświadczeń religijnych Silnego). Z dwóch powodów nie dziwi zatem zachwyt Dunin nad Tokarczuk. Pierwszy jest ściśle literacki – bo przecież Tokarczuk naprawdę robi coś, czego jeszcze w Polsce nie było. Drugi – bardziej prozaiczny. Środowisko obyd
wóch pań jest przecież tym samym środowiskiem. Nie należy o tym zapominać nawet w przypadku najbardziej szanowanych krytyków.

Kinga Dunin, Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności, W.A.B., Warszawa 2004.

Komentarze