Trzecia część sagi Zmierzch, Zaćmienie, jest według mnie najsłabsza. Świadomie rozciągnięta, dobra jest tylko pod koniec, gdy dochodzi do bitwy (której zresztą czytelnik nie może widzieć, bo nie widzi jej Bella, narratorka). Wtedy książka okazuje się nie najgorszą młodzieżową przygodówką. W zasadzie to książka poważnej objętości, a powiedzieć można o niej niewiele, bo też od końca poprzedniej części do końca tej niewiele się zmieniło. Na plus postrzegam rozwój wątku romansowego w związku z Jacobem i wprowadzenie silnej ambiwalencji uczuciowej, a także nakreślenie dojrzałości emocjonalnej Edwarda (tego bardzo brakowało w pierwszej części). Jednak fabularnie warta przeczytania jest połowa, może nawet nieco mniej, tej książki - zawiera się w niej zarówno dobra akcja, jak również wspomniana już niejednoznaczność romansowa. Ciągnące się przez zdecydowaną część książki animozje między Edwardem a Jacobem są po prostu irytujące.
Wrażenie jest dziwne, bo trudno określić, o czym jest ta książka. Wiadomo było po Księżycu w nowiu, że zamknięcia wymaga wątek Victorii, ale nie pasowałby on do planów na ostatnią część (które się tu zresztą dość mocno krystalizują - mam na myli wyznania Rosalie oraz trudność rozstania się z Jacobem, a także wątek "wpojenia", budzący sporo sprzecznych emocji). To świadczy o dobrym planie cyklu, przynajmniej na tym etapie - brakowało tego na etapie pierwszej części. Jednak sam wątek Victorii okazał się zbyt mały na udźwignięcie tej objętości. Tym samym z książki wieje nudą.
Widać w tej powieści odpowiedź na pewne zarzuty, które mogły się pojawić po lekturze dwóch pierwszych części sagi, dotyczące niewykorzystanego potencjału moralizatorskiego książki dla młodzieży. I szczerze - już lepiej, gdy go nie było. Dostajemy bowiem podekscytowaną nastolatkę i (mentalnie) młodego mężczyznę, który mówi "nie". Ten wątek powieści jest niezwykle słabo napisany. Już lepiej wychodzi Meyer część przygodowa, nawet jeśli metodycznie unika opisów bitew i scen zbiorowych w ogóle.
Stephenie Meyer, Zmierzch 3 - Zaćmienie, tłum. Joanna Urban, 2008.
Komentarze
Prześlij komentarz