Opowieść o Nowakach - rokuje czy nie rokuje?

Pamiętam, że pierwsza część sagi o Nowakach (Kruchy fundament) pozytywnie mnie zaskoczyła. Zwłaszcza ambiwalencją bohaterów, choć najbardziej chwaliłam styl i popisowe sceny zbiorowe. Kwestie formalne w drugim tomie (Uchylone drzwi) się nie zmieniły - Barbara Sęk pisać umie, a kłótnie na kilka głosów są absolutnie świetne. Nie ma przecież nic gorszego niż czytadło napisane topornym stylem. Obszerną, bo prawie pięciusetstronicową książkę czyta się jednym tchem, pomimo jej wad czy raczej popsucia względem pierwszej części.
Tym razem główną bohaterką staje się Monika, która na kartach poprzedniej powieści pojawia się tylko z przywołania, tutaj zyskuje solidną narrację zsubiektywizowaną (duży plus dla autorki za ominięcie narracji pierwszoosobowej). Nie jest już osobą, która poświęciła siebie dla Krzysztofa. Okazuje się idealnym materiałem na kochankę (mało tego - ma w tym doświadczenie), ale fatalnym na żonę. Mimo że pojawiają się informacje, że Tomek i Kasia lubią Monikę, naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego.
Krzysztof z charyzmatycznego faceta z pierwszej części przeobraża się w typ "d... wołowej", która chce zjeść ciastko i mieć ciastko. Niby nie żałuje rozwodu, ale ciągnie go do starego domu (wciąż czuje się w nim dobrze) i nie potrafi rozdzielić tego, co wypada po rozwodzie, a co nie ("Gosiu, uprasujesz mi koszulę?"). On jest drugim filarem narracyjnym.
Jeśli chodzi o postać Małgorzaty - tu chyba stało się najwięcej złego dla książki, która iskrzyła ambiwalencją. Otóż ta sama wyrachowana kobieta, która czerpała garściami z układu, jakim było wejście w rodzinę Nowaków, jest pokorną, kochającą męża rozwódką (wciąż nosi obrączkę) i idealną matką. Jej choroba nowotworowa, fabularnie potrzebna, by pokazać rozterki (a raczej totalne rozbicie) Krzysztofa, była chwytem na wskroś kiczowatym.
Kasia, która miała poważny konflikt z matką, w obliczu jej choroby okazuje się wspaniałą, wspierającą córką, która zajmuje się domem - ok, jestem w stanie to przełknąć - szybkie dorastanie itp.
Łukasz to człowiek, którego trudno poznać, że jest tym samym nastolatkiem z pierwszej części. Wtedy wydawał się stonowany, zamknięty w swoim talencie, żyjący gdzieś obok. Teraz jest nieprzewidywalnym, mściwym młodym mężczyzną, który nie tylko nie radzi sobie z rozwodem rodziców (to akurat zrozumiałe), ale chce obudzić nienawiść do nowej rodziny ojca w małym Kubie.
Poza tym, co mnie zaskoczyło - ta gruba powieść niewiele wnosi nowej fabuły. Romans Krzysztofa z pierwszego tomu, odkrywany (a raczej skrupulatnie ukrywany) przez Małgorzatę jest tu dokładnie zreferowany w dobrej, acz przydługiej retrospektywie. Już tłumaczę, dlaczego przydługiej. To, że retrospekcja zajmuje znaczną część powieści lub jest jej zasadą konstytutywną, jest ok (jak w Czerwonym notesie). To, że retrospekcja pojawia się jako element fabuły, na przykład wyjaśniający zachowania bohaterów - też jest ok, ale, uwaga - jeśli nie zaburza cyklu wydarzeń, co wydarzyło się u B. Sęk. Początek książki dotyczy teraźniejszości (zbliżają się święta, Małgorzata już wie o swojej chorobie, Krzysztof uzupełnia ważne daty w swoim nowym kalendarzu - świetny zabieg!), później pojawiają się problemy organizacji życia podczas pobytu Małgorzaty w szpitalu, kłopoty Tomka i Łukasza. Nagle jednak zarzucona zostaje fabuła na rzecz ponownego przewałkowania romansu - ponowienia, które zwłaszcza Monikę stawia w fatalnym świetle. Fabularnie natomiast świetna jest ostatnia część książki, pokazująca przygotowania do przedwczesnego ślubu Kasi i samą uroczystość. Autorka dużo lepiej spisuje się w preparowaniu misternych scen zbiorowych niż rendez-vous kochanków. 
Podsumowując: to dobra książka, wciągająca, a zdecydowanie mniej męcząca niż tom pierwszy - wiadomo, na czym stoją bohaterowie - choć momentami naprawdę dobrze trzymająca w napięciu. Autorka jednak rozbudziła pierwszą częścią oczekiwania czytelnika - stąd mój zawód jakością fabuły. Zawiodłam się tym, jak niewiele wydarzyło się nowego w życiu rodziny na tych kilkuset stronach. Powtórzę się - Barbara Sęk potrafi pisać świetne czytadła, tylko może ten temat jednak nie rokuje? Bo niby co teraz - Krzysztof rozwiedzie się z Moniką, bo namiętność już opadła, a ten mężczyzna jest przyzwyczajony do stabilizacji, a nie wiecznych huśtawek? Doprowadzi do odebrania Monice dziecka, które będzie sam wychowywał, gdy Monika zapije się na śmierć? Skruszony pójdzie do Małgorzaty, gdy ta już nie będzie chciała wchodzić drugi raz do tej samej rzeki? Wierzę, że B. Sęk potrafiłaby to dobrze napisać, tak dobrze, że tekst wciąga mimo średniej fabuły, ale może warto coś zmienić, nie tylko perspektywę, z której jest opisany romans. Mam wyraźny problem z jednoznaczną oceną książki - podobała mi się, dobrze się ją czytało, trochę tak, jak dobrze smakuje odgrzewane danie przygotowane przez znakomitą kucharkę. Z drugiej strony liczę na to (i mam ku temu solidne podstawy), że w kolejnym tomie (z jakiegoś powodu autorka zostawiła otwarte zakończenie, więc chyba będzie kolejny tom) będzie tak dobrze, jak w pierwszym - niejednoznacznie i intrygująco.

Czy tylko mnie irytują te kiczowate podtytuły? Może jestem przeczulona - pewnie dobrze brzmią w kontekście przynależności książek do literatury popularnej.

Wspomnieć muszę jeszcze o dwóch sprawach. Pierwszą jest dbałość Wydawnictwa (i/lub autorki) o poprawność językową (mam na myśli zwłaszcza "chajtać się", zamiast wersji popularniejszej, wiążącej etymologicznie to słowo z niem. heiraten). Druga zaś to podziękowanie Autorce za puszczenie oka do pokolenia urodzonego na przełomie lat 80. i 90., z których wielu przedstawicieli cytuje Króla lwa na wyrywki i w całości.

Za książkę dziękuję wydawnictwu
Barbara Sęk, Nowakowie. Uchylone drzwi, wyd. Jaguar, Warszawa 2019

Komentarze

  1. Ogromnie dziękuję za tak wnikliwą recenzję, konstruktywne uwagi dały mi wiele do myślenia. Mam nadzieję, że kolejny tom, a dokładnie dwa tomy, nie rozczarują. Podpowiem (szept) - będą już przede wszystkim o rodzeństwie Nowaków kolejno pięć i dziesięć lat po rozpadzie rodziny. Jeszcze raz dziękuję za zaufanie i poświęcony Nowakom czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że pomysły na kolejne tomy są już sprecyzowane. Czekam na powrót ambiwalentnych bohaterów ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz