"Ufopsiaki", czyli jak zrealizować klasyczny pomysł

 

Psierociniec. Ufopsiaki to ostatnia część opowieści o przygodach psich bohaterów z Psierocińca, od którego nazwy zaczerpnęła tytuł cała seria. Agata Widzowska tym razem proponuje młodemu czytelnikowi klasyczną książkę przygodową, bez poruszania poważnej problematyki, o którą otarła się w Niepiesku. Powstała sympatyczna książka z bohaterami poprzednich części serii, ale mniej urzekająca od choćby drugiego tomu przygód.

Podczas leniwego popołudnia w Psierocińcu, coś zaczyna się zmieniać w powietrzu, co budzi niepokój mieszkających tam psów. Światła, ruch powietrza i nietypowe zapachy zwiastują zagadkę, której rozwiązanie będzie zadaniem myślących bardzo po ludzku bohaterów. Czeka ich zwariowana przygoda z fryzjerstwem w tle i obawami o innych członków grupy.

Fabuła tej opowieści w porównaniu do Niepieska wydaje mi się nieco wydumana, choć Autorce udało się z tego wybrnąć przez utworzenie ram snu jednego z psów. To zabieg o tyle częsty, co ułatwiający realizację zwariowanych pomysłów fabularnych i wydaje się, że atrakcyjny dla czytelnika przez zastosowanie suspensu. A ten był potrzebny, żeby uzasadnić wybór takiego, a nie innego toku opowieści, który, nie da się ukryć, nie ma innych podstaw niż rozrywkowe. W porównaniu do Niepieska chyba właśnie zabrakło mi tu aspektu moralizatorskiego całej opowieści. Autorka tamtą książką udowodniła, że doskonale potrafi łączyć humorystyczne zachowania bohaterów z głębokimi wnioskami.

Książka na pewno może się podobać. Jest ciekawa, z pomysłem, dobrze napisana, a jej bohaterowie mogą być sympatycznymi towarzyszami usypiania. Jedynie trudno mi ocenić występujące w serii elementy wierszowane. Urozmaicają tekst, są dobrymi humorystycznymi wstawkami, ale jednocześnie swoją odmiennością formalną odwracają uwagę od fabuły, ponieważ, przynajmniej w przypadku Ufopsiaków, nie biorą na siebie jej ciężaru.

Za książkę dziękuję wydawnictwu

Agata Widzowska, Psierociniec. Ufopsiaki, Wilga 2020.

Komentarze