Nie pies, nie kot, ale zwierzę - "Niepiesek"

Trzeci tom serii Psierociniec, pierwszy, który czytałam, zdecydowanie zachęca do zapoznania się z pozostałymi. Trudny temat tożsamości ubrany w zwierzęcą opowieść, przystępną dla kilkuletniego dziecka (gdy czyta rodzic) lub dla młodego samodzielnego czytelnika.
Niepiesek jest biologicznie psem, ale wychowywany w kociej rodzinie uważa się za kota i jak kot się zachowuje. Kiedy dowiaduje się przy okazji wizyty u weterynarza, że powinien szczekać, a nie miauczeć, rozpoczyna przekonywanie samego siebie, że jest psem. Superpsem. Ignorując śmiechy i obelgi otoczenia zaczyna działać. Działania to iście nieudane - a to lot w kosmos, a to akcja zimowego przetrwania - żadne z nich nie może mu pomóc w rozwiązaniu psychologicznej zagadki. Wydaje mu się, że tylko w ten sposób poradzi sobie z problemem. Przy tej okazji poznaje różne psy i ku swojej radości dostrzega, że nie wszystkie go odrzucają. W Psierocińcu, gdzie każdy pies znajdzie dla siebie miejsce, spotyka się ze zrozumieniem swojego problemu. Niedługo później staje się głównym wykonawcą akcji uwolnienia Hultaja, przywódcy ulicznego gangu, który poniżał Niepieska. Ratując Hultaja z opresji, jaką był udział w polowaniach na dziką zwierzynę, jednocześnie Niepiesek staje w obronie leśnych zwierząt. I przekonuje się, że przynależność gatunkowa, rasowa, jest sprawą drugorzędną w obliczu człowieczeństwa, czy raczej... zwierzęczeństwa.
 
Recenzja ostatniego tomu Psierocińca - tutaj

Za książkę dziękuję Wydawnictwu
Agata Widzowska, Psierociniec. Niepiesek, Wilga, 2018.

Komentarze