Wreszcie coś się dzieje, czyli "Dwie drogi" K.A. Figaro


Przedostatnia z zapowiadanych części cyklu, który chyba wcale cyklem miał nie być, jest lepsza niż poprzedniczki, ale to zbyt mało, by nazwać ją dobrą. Fakt, że chyba nietrudno dobrze wypaść na tle poprzednich czytadeł K.A. Figaro (przypominam, że używam określenia czytadło bez negatywnego wartościowania).
Po pierwsze autorka, co już zapowiadała trzecia część, potwierdziła zmianę wybranego gatunku. Oczywiście ze względów fabularnych musiało to nastąpić. I oto Figaro jawi się nam jako poprawna autorka obyczajowa z poważnymi zadatkami rozrywkowymi, ponieważ talentu lekkiego pióra odmówić jej nie można. Porzuca w tej części wątpliwe ambicje utrzymania się przy łatce literatury erotycznej i dobrze to wychodzi.
Książka, po dopisaniu do jej początku dwóch rozdziałów, mogłaby całkowicie zastąpić trzecią część cyklu, najgorszą fabularnie i mającą najwięcej cech rozciągnięcia wydawniczego. Poza tym połowa opisywanej właśnie czwartej części jest powtórzeniem tego, co u Łucji działo się w Próbie życia. W tym czasie dochodzi do powolnej, trudnej i niepełnej, acz koniecznej fabularnie rehabilitacji Dymitra (u którego z kolei nic się nie działo w trzeciej części). Wydaje się, że to książka bez sensu, skoro drogi bohaterów wydają się nie krzyżować. Jednak okaże się inaczej.
Jest! Połowa książki! Wreszcie coś się dzieje! I nawet Autorka ufundowała czytelnikom wzruszenie. Bingo! Tylko dlaczego tak późno?
Zatem klaruje się porządek na linii Dymitr-Łucja. Dorośli są naprawdę dorosłymi i starają się przewidywać konsekwencje swoich czynów. Wkrada się tu zrozumienie drugiej osoby, potrzeba, której realizacji brakowało w opisie relacji damsko-męskich serwowanych do tej pory przez K.A. Figaro. Bohaterowie są dość mocno poturbowani życiowo i należy im się odpoczynek, więc pozostaje nam liczyć na to, że ostatnia część nie przyjdzie z dramatem w stylu: Alex porzuca Łucję, ewentualnie umiera, a ta znajduje oparcie w chętnych ramionach Dymitra. Na to był czas, ale wcześniej.
Traktując dotychczasowe (cztery!) książki jako fabularną całość, opowiedziana historia ma sporo sensu, choć, jak już wspomniałam, jest nader rozciągnięta.
Czytelnik cyklu widzi znaczną poprawę stylu Autorki, choć mogłaby na dobre porzucić wykorzystywanie w narracji określenia "niebieskooki", a drugim zarzutem stylistycznym jest praktyczny brak odróżnienia narracji Łucji - kobiecej i męskiego spojrzenia Dymitra. Nie widzę też sensu w tak częstym stosowaniu lekkich wulgaryzmów, takich jak "cholernie". Problematyczne wydaje się też, że mieszkająca w Hiszpanii Łucja nie dostrzega żadnych różnic w życiu za granicą. Nie ma słowa o tym, że uczy się języka, nie problematyzuje relacji z opiekunką dziecka czy tematu przedszkola, o którym kilka razy wspomina. Zupełnie tak, jak gdyby mieszkała w Polsce.

Premiera książki: 3.06.2020

Za książkę dziękuję


K.A. Figaro, Dwie drogi, Lipstick Books, 2020

Komentarze