"Moja kuzynka Rachela" - zasiane ziarno obaw i niepewności


Daphne du Maurier w kolejnej odsłonie (po genialnej Rebece) - tym razem w powieści nieoczywistej, romansowo-obyczajowej zaprawionej nutką grozy i szalenie wciągającej - bo taka jest Moja kuzynka Rachela
Główny bohater, Filip, wychowywany w męskim towarzystwie, szczery, naiwny i beztroski dwudziestokilkulatek, zajmuje się dużą posiadłością w Kornwalii podczas wielomiesięcznej nieobecności swojego kuzyna, który go wychował. Ambroży, podczas corocznego wyjazdu nad Morze Śródziemne na okres zimowych angielskich chłodów, żeni się w porywie namiętności. Coraz rzadziej pisze do swojego podopiecznego, a to, co dociera do Filipa jest niepokojące. Ambroży wydaje się tracić rozum i oskarżać swoją małżonkę oraz lekarzy. Z jednej strony wiadomo, że w rodzinie zdarzały się guzy mózgu, z drugiej... Ambroży narzekał wcześniej tylko na reumatyzm. Amroży umiera we Włoszech, a Filip jest pełen oskarżeń wobec wdowy.
Kiedy Rachela przyjeżdża do Kornwalii, jest kobietą złamaną nieszczęściem żałoby. Chce dostarczyć w rodzinne strony rzeczy zmarłego i wrócić do Włoch. Jest zupełnie inną osobą niż wykreowana w umyśle Filipa zła kobieta. Skromna, szczera, piękna, wciąż kochająca swojego zmarłego męża, który nic jej nie zostawił w spadku. Wydaje się, że nie miał czasu, by po ślubie zmienić swój dawny testament, w którym wszystko zapisuje Filipowi. A może celowo nie zmieniał zapisów? Może poznał charakter żony, gdy było już za późno? Młody człowiek ignoruje ostrzeżenia nieżyjącego kuzyna, uznając je za majaki chorego, i uważa, że to wstyd, żeby wdowa po Ambrożym była biedna. I zamierza się zająć tą sprawą.
Książka pozostawia pewną dozę niepewności, choć nie posiada otwartego zakończenia. Oskarżenia narastają, dowodów jest niewiele. Kobieta, którą Filip jest zauroczony, jest na pewno silniejsza od niego. Jest też postacią nieoczywistą, istna femme fatale, przynosząca otoczeniu zgubę. Przyciąga mężczyzn, z szaloną swobodą traktując tych, którzy poddali się jej urokowi. Tak jak stało się to z Filipem.
Zaraz po lekturze obejrzałam film z 2017 roku. Ten daje jeszcze mniej dowodów na jakąkolwiek winę Racheli. To, co w książce staje się niemal oczywiste, z niewielkim tylko ziarnem niepewności - w końcu powody trzymania nasion w biurku osoby żywo zainteresowanej ogrodnictwem mogły być różne, w filmie, przez usunięcie momentu znalezienia tych nasion - w dużo większej mierze wydaje się wytworem chorego umysłu. Może w rodzinie Ambrożego i Filipa Ashleyów naprawdę istniała jakaś dziedziczna choroba, wywołująca majaki i oskarżenia?

Daphne du Maurier, Moja kuzynka Rachela, tłum. Z. Uhrynowska-Hanasz, Albatros 2018

Komentarze

  1. Muszę się za nią zabrać w najbliższej przyszłości. Jak za resztę książek z serii butikowej. Jestem ciekawa, czy będzie mi się podobała bardziej czy mniej niż Rebeka.
    ~ Klaudia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz