„Kebab Meister” Darka Foksa - czyli o przestrzeni negatywnej w literaturze

W sztukach plastycznych istnieje pojęcie przestrzeni negatywnej, oznaczającej kształt, kontur czy zasięg tego, czego pozornie nie ma, co znajduje się poza rzeźbą czy wzorem na obrazie. Takim prostym przykładem jest logo Fedex, zawierające strzałkę - ta strzałka właśnie jest przestrzenią negatywną, bo przecież wyrysowana nie została, powstała jako produkt uboczny typografii.
Z książką Darka Foksa jest trochę właśnie tak, że wywołany przez nią temat jest ciekawszy i bardziej obfity (mam na myśli realną objętość tekstu) niż sam utwór. Hm... Dawno nie czytałam czegoś tak enigmatycznego. Nawet Sny i kamienie nie były do tego stopnia hmm... nieokiełznane czytelniczo?
Zawartość książki to jakaś zajawka treści - urywany dialog między kobietą i mężczyzną, przetykany oniryczną relacją, której bohaterem jest tajemniczy generał. Zestawienie współczesności i realiów wojennych, urywków funkcjonowania kina współczesnego i niegdysiejszego - tyle daje się wychwycić. Jednak kino to tylko jedno mikropołączenie tych dwóch światów, ledwie zarysowanych, skrajnie niepełnych.
Książka jest obudowana innymi tekstami - wydawcy (opis na okładce i na stronie Korporacji ha!art) i oficjalnych recenzentów - to one tworzą istotną dla interpretacji przestrzeń negatywną. Na tyle istotną, że książka, bez tych dodatkowych tekstów, nie ma szansy, żeby stworzyć znaczenie. Zabieg dość nietypowy, ale skoro przyjmuje się istotność otoczenia artystycznego, którego dyskurs tworzy dzieło, to czemu nie skierować na ten właśnie dyskurs artystyczny pełnego ciężaru stworzenia zasad funkcjonowania w nim dzieła? Nie jestem pewna, czy to dobrze przelewam na papier (hm, do edytora). Najłatwiej będzie znów posłużyć się analogią do dzieł plastycznych.
Kiedyś dzieła plastyczne miały charakter przedstawiający, taka sama była proza realistyczna - jak lustro przechadzające się gościńcem. Sztuka figuratywna mówi do odbiorcy sama przez się - bo odbiorca ją "czyta" - widzi, ale nie musi o niej wiedzieć. Podobnie jest w prozie realistycznej - interpretacja jest niepotrzebna lub prawie niepotrzebna. Sytuacja zmienia się, kiedy pojawiają się w sztuce dzieła niefiguratywne, otwarte na interpretacje, nieprzedstawiające niczego, co widać bezwiednie. Dlatego powstaje dyskurs - całość opowieści autorów, wydawców i różnej maści znawców sztuki - i to dyskurs decyduje o tym, co jest dziełem, a co nie. Współczesne sztuki plastyczne nie istnieją bez dyskursu, innymi słowy - samo patrzenie nie wystarcza, by wiedzieć, z czym je jeść.
Tendencje te przechodzą także do funkcjonowania sztuki słowa. Jeśli popatrzeć na to, jak dalece sięgają niektóre interpretacje tekstów, jak wiele na rynku księgarskim znaczą nagrody dla książki roku, wywiady z pisarzami, zestawienia typu "Top 10" itp., jak dużo czyta się recenzji, zanim sięgnie się po właściwy tekst (może w mniejszym stopniu dotyczy to na szczęście gatunków popularnych, np. kryminału, thrillera, romansu), to zacznie się ten obraz kształtować. Dyskurs o Wojnie polsko-ruskiej D. Masłowskiej przerósł samą książkę (mam wrażenie, że nie tylko objętościowo) i zaczął funkcjonować poza nią. Taka jest teraz artystyczna rzeczywistość.
I teraz wróćmy do D. Foksa, który oferuje tekst enigmatyczny jak nowoczesny kolaż lub rysunek abstrakcyjny. Zgodnie z analogią do sztuk plastycznych, zostaje on obudowany odpowiednim dyskursem, ale nie tylko - kluczem są wyjaśnienia treści, które oferuje wydawca - absolutnie niezbędne do zrozumienia książki. Dochodzimy zatem do sytuacji, kiedy nie da się komfortowo odbierać książki bez dyskursywnej wiedzy o niej. Z opisów oferowanych przez Korporację ha!art oraz niektórych recenzentów, można dowiedzieć się, co było przyczynkiem napisania tej poetyckiej struktury, jaką jest Kebab Meister - czyli jakie są jej podstawy fabularne - historia generała w stanie spoczynku, który pełnił funkcję dyrektora kina w Skierniewicach podczas wojny, a następnie opuścił miasto i swoją żonę, by przyłączyć się do ukraińskiej armii - to wątek generała. Rozmowa dwojga - tajemniczych tak samo jak literacka postać generała - to w zamyśle rozmowa filmowca i jego byłej żony, aktorki, która ma zagrać rolę opuszczonej żony generała. Jednak konia z rzędem temu, kto zrozumie te zależności bez okołoksiążkowego dyskursu.
Przy całym szacunku do języka, konceptu i poetyckości Foksa, mam wrażenie, że autor spalił dobry literacki temat, przenosząc całą treść, która w klasycznym ujęciu powinna się znaleźć w książce, na komunikację o książce.
I jeszcze do tego ten tytuł - łączący nowoczesny popkulturowy kicz z niemieckim, quasi-wojennym zapisem. No cóż... To już chyba rozdarcie pomiędzy sugestią interpretacji a oderwaniem od stylistyki całości - trochę jak we współczesnej rzeźbie, ot, choćby w Płonącej żyrafie M. Pinińskiej-Bereś.

M. Pinińska-Bereś, Płonąca żyrafa (Źródło: mnk.pl)


Darek Foks, Kebab Meister, Korporacja ha!art

Komentarze