Kiedy panda nie chce lecieć do Chin... - Sarah Horne, "Panda na progu"

W edynburskim zoo mieszka panda o wdzięcznym imieniu Pudding. Wiedzie uporządkowany tryb życia, uwielbia Mary Poppins i jest niewątpliwie pandą sceniczną o specjalności komediowej. Choć z perspektywy dorosłego odbiorcy, który wie, czym różni się zoo od życia w naturze, brzmi to dość niefortunnie, panda ma się dobrze i nie chce, żeby jej występy dla dzieci się skończyły. Jednak pewnego dnia Pudding dowiaduje się, że ma zostać wysłana do Chin, do swojego naturalnego środowiska, ponieważ w zoo nie ma szansy na to, żeby miała dzieci. A to jest potrzebne, żeby przetrwał jej gatunek.


 

W wyniku splotu kilku okoliczności Pudding nie tylko ucieka z zoo, ale znajduje rodzinę, dla której chce być jak Mary Poppins - niezwykła niania. Tu wizerunek pandy ulega przeobrażeniu o tyle, że ze zwierzęcia mieszkającego w ogrodzie zoologicznym staje się antropomorficzną bohaterką, smażącą mniej lub bardziej udane naleśniki. Zabawa zaczyna się wtedy, kiedy zoo ogłasza nagrodę za złapanie uciekinierki.

Choć główny wątek fabularny jest dość zabawny, książka zawiera także poważniejsze treści - problemy finansowe rodziny, agresję ze strony rówieśników, alkoholizm sąsiada - pod tym względem może być podstawą do poważniejszej rozmowy na temat problemów dorosłych z dzieckiem w wieku wczesnoszkolnym. Wiek odbiorcy oceniłabym na 8-11 lat.

Za książkę dziękuję

Sarah Horne, Panda na progu, tłum. Ewa Rosa, Wilga 2023


Komentarze