Przez okno, przez obiektyw aparatu, przez ciebie - Zośka Papużanka, "Przez"

 

 
To był naprawdę dobry kawał prozy nowoczesnej, w której autorka znalazła równowagę pomiędzy oszczędnym, ale charakterystycznym stylem wypowiedzi a fabularnością. Często przecież zdarza się, że tej fabuły w prozie nowoczesnej brakuje. Tu jest i do tego zaserwowana z dużą klasą pod kątem budowy powieściowej ekspozycji. Uwielbiam taki sposób formowania wypowiedzi, w której czytelnik musi wykazać się cierpliwością, ale wszystkie niuanse zostają wyjaśnione. 

Na początku nie wiadomo przecież, kim jest główny bohater i co robi w zastanym świecie przedstawionym. Co leży u przyczyny jego ukrywania się i kto jest obiektem jego obserwacji. Patrzy przez okno, przez obiektyw aparatu i do tego odseparowanego prostokąta ogranicza się jego rzeczywistość. Pięknie to współgra zarówno z pojawiającymi się w tekście momentami potoku składniowego, jak również ze zdaniami poszatkowanymi, których segmenty tworzą niejednokrotnie zaskakującą całość. Autorka wiele razy porzuca interpunkcję na rzecz naśladowania monologu - bo właściwie to książka jest monologiem głównego bohatera - narratora, o którym odbiorca dowiaduje się mniej niż o tajemniczej, ale jednak stopniowo dookreślanej kobiecie. To książka nie tylko dla fanów świadomego posługiwania się polszczyzną, ale także dla fanów fotografii, bo nie byłoby tej książki gdyby nie naśladowanie specyficznego dla tego rodzaju aktywności artystycznej sposobu obrazowania. Ponadto każdy akapit przybliża do odsłonięcia przed odbiorcą fabularnego klucza, dzięki czemu czytelnik nie czuje się zagubiony, a książka zawiera realny, a nie tylko formalny sens. 

Zośka Papużanka, Przez, wyd. Marginesy, 2020

Komentarze