Pokolenie dżinsów i ludzi, którym nie wolno się przytulić

Kiedy opierasz głowę na ramieniu ukochanej osoby, demonstrujesz swoją niemoralność. 

Spośród wszystkich konstatacji, przewijających się przez Pokolenie dżinsów, ta, choć nie była najbardziej brutalna, najmocniej do mnie przemówiła. Co miał na myśli ustawodawca, nakazujący rozganiać przytulających się zakochanych? Co przemawiało przez głowy osób, zakazujących noszenia dżinsów? Jak dalece posunięta była nieufność wobec obywatela i iloma obostrzeniami musiał być obwarowany system, który nazywał siebie potęgą? Trzeba było wciąż przekonywać, że potęga Moskwy i ZSRR istnieje i tej mrzonce podporządkować wszystko inne. A wszystko oznacza... że wszystko. 


 

Historia kilkorga przyjaciół, którzy mają dosyć. Historia, którą ponoć na miejscu wszyscy znają, ale do upadku ZSRR była spychana do prywatnych rozmów. Sztuka teatralna, a później wreszcie forma powieściowa, której sprzedaż w Gruzji wyprzedził tylko Harry Potter. Jest początek lat 80., Gruzja. Grupa przyjaciół z uprzywilejowanych rodzin - to dzieci artystów, aktorów, lekarzy - postanawia uciec. Mają dosyć tego, że przemycają dżinsy, w obawie przed konsekwencjami słuchają Beatlesów i nie mogą być wolni. Nie do końca wiadomo, na co liczą, mówiąc o wolności poza granicami ZSRR. Mają szalony pomysł, który nie może się udać. Wiedzą, że udało się to na Litwie i są przekonani, że władze drugi raz popełnią ten sam błąd. Młodzi idealiści, którzy nie chcieli nikogo zabić. A o ich planach wiedział ktoś, kto przekazał ich pomysł dalej. 

Pokazowy proces. Pokazowy wyrok. Pokazowy winny mnich. Państwo też było na pokaz.

Przepiękna książka o idealizmie młodych ludzi. O przyjaźni i miłości, a także buncie dwudziestokilkulatków, którzy stracili życie, chcąc wyjechać z własnego kraju, nazywającego się wolnym. Nie potrafili docenić tego, że żyją w najszczęśliwszym kraju na świecie, rzucili swoje życie na szalę i uważali, że ten plan ma szansę się udać. Że samolot z Tbilisi do Batumi wyląduje w Turcji, bo oni, bez rozlewu krwi, tylko zastraszając, skłonią pilotów do zmiany lotu. Nie skłonili. A niewinni ludzie i tak zginęli, nawet jeśli porywacze do nikogo nie strzelali. Strzelało wojsko.

Nikt nie mówi, że byli niewinni. Popełnili przestępstwo, chcąc porwać samolot i zrealizować z jego pomocą prywatny cel. Jednak to wszystko, co wydarzyło się, kiedy samolot wylądował z powrotem w Tbilisi, i to, jak wyglądał proces, jak wciągnięto do sprawy niewinnego mnicha, a wreszcie wykonanie wyroku - to już całkiem inna historia. To właśnie o niej opowiada Pokolenie dżinsów. Przerażające, że to opowieść prawdziwa.

Za książkę dziękuję wydawnictwu

Dato Turaszwili, Pokolenie dżinsów, tłum. Justyna Jakubowska, 2021
 

Komentarze