Znów się spłakałam, tym razem przy młodzieżówce

To trudny wiek odbiorców. Już nie małe dziecko, które zadowoli się książką o superbohaterze lub jakimś zwierzaku, jeszcze nie nastolatek. Pamiętam, że ja wtedy czytałam wyłącznie książki przygodowe, bo tylko te miały szansę do mnie trafić. Harry Potter pojawił się nieco później, pozostawał Nienacki, bo bibliotekarka nie grzeszyła kreatywnością, a innych źródeł polecania książek po prostu nie było.


 

Zatem odbiorca z poważnymi problemami wieku młodzieńczego, ale jeszcze nie sercowymi. Książka z chłopięcym głównym bohaterem, ale absolutnie uniwersalna płciowo. Lukas pozornie ma wszystko, o czym może marzyć dziecko w jego wieku. Duży dom, w którym, z materialnego punktu widzenia niczego mu nie brakuje. Atrakcji tyle, ile wymyśli. W gruncie rzeczy jednak brakuje mu wszystkiego. Jego mama umarła, a zapracowany tata nie jest fanem okazywania emocji i wspólnego przeżywania żałoby. Chłopiec nie miał możliwości przepracować braku mamy, a już tata znalazł kolejną partnerkę. Do tego dochodzi brak przyjaciół w okresie wakacyjnym, mnóstwo pomysłów ojca na to, co Lukas mógłby robić i niedostrzeganie muzycznego talentu chłopca. Chłopiec ma poczucie niespełniania oczekiwań otoczenia i z perspektywy dorosłego odbiorcy jest to główny emocjonalny temat tej książki.

W tej sympatycznej książce pozytywne emocje związane z odkrywaniem przez chłopca tego, czego sam chce, przeplatają się z poczuciem osamotnienia. To słodko-gorzka opowieść o znajdowaniu swojego miejsca w otoczeniu. Chłopiec zostaje wbrew swojej woli zapisany na wakacyjne kółko teatralne. Skryty Lukas nie czuje się dobrze w tak ekstrawertycznym towarzystwie. Zbieg okoliczności sprawia jednak, że znajduje dla siebie idealne miejsce. Nie dopasowuje się do nikogo, jest sobą tak bardzo, jak rzadko w obecności taty. Ma do zaproponowania swój talent i znajduje dla siebie przestrzeń w przedstawieniu organizowanym przez grupę teatralną.

Autorka zadbała o emocjonalny aspekt fabuły. To nie tylko trudne relacje z tatą, wspomnienie śmierci mamy oraz relacje z nową opiekunką, ale także choroba ukochanego pupila. Jest tego naprawdę sporo, jak na książkę dla niedorosłego odbiorcy. W rezultacie powstała bardzo dobra powieść obyczajowa o relacjach międzyludzkich i znajomości swoich mocnych stron, skierowana do młodego czytelnika. Jedna z tych, która, wyciskając łzy odbiorcy, pokaże różnorodność emocji, dostarczanych podczas lektury.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu



Cath Howe, Jak być sobą, tłum. Ewa Kleszcz, Wilga 2021

Komentarze