Pewnego dnia, córeczko...

Jest w tej krótkiej opowieści magia picturebooków, zaduma nad zwyczajnością bardzo w stylu japońskich haiku i pewna jakość wynikająca z formatu, kolorów i czcionki - bardzo formalnych cech, które razem sprawiają, że Pewnego dnia, niedźwiadku jest nie tylko piękną książką, ale także po prostu pięknym przedmiotem.
 

Każde dziecko dopytuje, kiedy będzie już duże, kiedy będzie mogło robić to wszystko, co kusi podczas obserwacji dorosłego świata. To doskonała lektura, która może stać się wstępem do rozmowy z dzieckiem o wartości wspólnie spędzanego czasu i powtarzanych opowieści. To książka, która, choć wskazuje na to wszystko, co niedźwiadek będzie robił kiedyś, jako dorosły, pewnego dnia, to jednak przekierowuje uwagę odbiorcy na bieżące sytuacje, które nie są bezwartościowe. Nawet jeśli ich wartość jest ukryta, istnieje. Każda niesie jakąś lekcję dla ciała lub ducha, która zostanie wykorzystana "pewnego dnia".

Przewracanie się, spacery wśród traw, jedzenie owoców, pluskanie się w wodzie - uczą, ale też są podstawą wspomnień, do których niedźwiadek będzie wracał w dorosłym życiu. Ta książka jest hymnem na cześć wysokiej wartości zwyczajności czasu spędzanego codziennie z rodzicem. Zachętą do tego, by zaobserwować swoje rytuały z dzieckiem i poszukać w nich potencjału wspomnieniowego. Impulsem dla starszego odbiorcy, by zastanowić się, które momenty z dzieciństwa, jaki czas spędzony z rodzicami, wpłynął na aktywności i emocje dorosłego człowieka. 

Za książkę dziękuję

Stephanie Stansbie, Frances Ives, Pewnego dnia, niedźwiadku, tłum. Agnieszka Stefańczyk, Wilga 2021.

Komentarze