To jest do diabła love story - moje pierwsze spotkanie z Julią Biel

To będzie wpis o dwóch integralnych częściach powieści zatytułowanej przekornie To nie jest, do diabła, love story, która była moim pierwszym spotkaniem z tą autorką. Czy będą kolejne? Na tę chwilę - raczej nie. 


 

Powieść jest lekkim romansem young adult, które zazwyczaj cenię za erotyzm bez erotyzmu i w przypadku tej książki prawie, prawie, udało się to osiągnąć, choć bohaterowie nieco zbyt często skręcali w stronę erotyki, a trzeba mieć na uwadze, że mają po 17 - 18 lat. 

Porównując te dwie części (choć należy je traktować jako spójną całość), to wydaje mi się, że pierwsza została lepiej poprowadzona fabularnie. Po prostu są w niej dwa mocne wątki (romansowy i rodzinny), z czego ten drugi w kolejnej części prawie całkowicie znika. Na niekorzyść książki. 

Ella i Jonasz to dobrzy bohaterowie romansowi, ale mam zarzuty wobec autorki, że styl życia bohaterów pasuje raczej do studentów niż licealistów. Nie wiem, do jakich Wy chodziliście liceów, ale ja do dość wymagającego i nie za bardzo wyobrażam sobie prowadzić takie życie towarzysko-alkoholowe, jak bohaterowie książki. Pamiętamy przecież, że liceum bohaterów było w czołówce rankingów. 

Przyznaję też, że o ile w pierwszej części jakieś romansowe napięcie między bohaterami sprawiało, że ich emocjonalność powodująca naprzemienne schodzenie się i wracanie do siebie, miała ręce i nogi, o tyle w drugiej, niestety, zrobiło się nudno. Zapowiadało to już zakończenie pierwszego tomu. Człowiek, który ma rodzeństwo, nie rozumie, że dziewczyna chce pogadać sam na sam z bratem, którego rzadko widuje? Pomijam fakt, że w drugim tomie nie tylko ja przysnęłam, ale korekta chyba też. Jak widzę określenie "piątka dzieci", to mnie trafia. "Piątką" to można co najwyżej autobus nazwać. Ewentualnie ocenę.

Ogólnie jestem na tak, jeśli ktoś szuka książki na jeden wieczór lub do czytania na plaży. Książka nie angażuje, jest lekka, nie skłania do namysłu i, przede wszystkim, czyta się lekko. Czy Ella i Jonasz przekonali mnie do siebie? Nie. Raczej irytowali. 

Julia Biel, To nie jest do diabła love story, t. I i II. Media Rodzina.

Komentarze