Co mają bajki? - "Bajki mają moc"

Wielki tytuł tej niezbyt grubej książki stawia jej olbrzymie wymagania. Otóż wszyscy wiemy, że bajki mają moc💪, ale Małgorzata Korbiel postawiła sobie za cel udowodnić to swoimi krótkimi opowieściami, skierowanymi do przedszkolaków.
 

Odbiorcami zbioru są dzieci w wieku 4-6 lat, które są nauczone słuchać bajek, a nie tylko oglądać. Mniejsze dziecko może być nieco znudzone pełnymi stronami tekstu i niewielką liczbą ilustracji. Niewielkie rozmiary poszczególnych, niezwiązanych z sobą opowieści, pozwalają łatwo je dzielić. Z powodzeniem mogą być czytane w całości pomiędzy zadaniami małego dziecka czy przed pójściem spać. Jak zawsze jednak polecam przeczytanie opowieści przez rodziców, a dopiero później głośne czytanie dziecku. Jest to ważne w przypadku każdej książki i daje rodzicowi możliwość zapobieżenia kłopotliwym pytaniom czy zostawia szansę modyfikacji tekstu, dopasowując go do potrzeb dziecka.

Kilka opowiadań, z których część wydaje się mieć bardziej dziewczęcy charakter (Królewna Zuzia i Stefan), część chłopięcy (Do roboty!), a większość uniwersalny, sprawia, że zbiór z powodzeniem zyska uznanie różnego grona słuchaczy. Autorka podjęła się napisania nie tylko "zwykłych" opowiadań, takich jak wzruszająca Akcja ratunkowa (zawsze płaczę, gdy zwierzę ratuje człowieka i raczej nie przydam się córce, która będzie chciała posłuchać tej opowieści), zabawnych (Niebezpieczna przeprawa, Sekrety zasypiania, Gniazdko), ale także bajek z większym przesłaniem. Odbiorca dostaje zatem bajki terapeutyczne (np. dotycząca alergii pt. Tomek i psiążka, czy przeprowadzki Sztormiak), a także bajki z morałem (Więcej, więcej, więcej, Wiedźma z ulicy Jodłowej). Niewielkiej objętości książka zapewnia tak duże urozmaicenie, a przy tym jest dopracowana graficznie i tak po prostu przyjemna w odbiorze, że pewnie każde dziecko znajdzie w niej opowiadanie, które szczególnie polubi.
 
Dlaczego jednak namawiam rodzica, by najpierw sam przeczytał tę książkę? Powodów jest kilka i podam je na przykładzie mojej pięcioletniej córki. Ania uwielbia jajka. Do tego stopnia, że musimy je ograniczać, bo nie jadłaby nic innego. I oto w opowiadaniu Królewna Zuzia i Stefan odbiorca uzyskuje zachętę do jedzenia... jajek: "I żyli długo i szczęśliwie, (...) jedząc omlety, jajecznice, jajka sadzone oraz jajka na miękko. I jajka w kokilkach, a co!" (s. 38). Już słyszę moją córkę, która dopowiada: "A jajka w koszulkach też jedli?"
Gdy przyjdzie mi czytać to opowiadanie, pewnie zamienię potrawy z jajek na jakieś warzywa. Kiedy więc piszę, że warto przeczytać książkę najpierw samemu, mam na myśli właśnie takie zaplanowanie zmiany tekstu. Nie ma nic złego w jajkach, ale są przecież pewne granice. Warto też przekonać się, czy wszystko jesteśmy w stanie czytać głośno. Ja już wiem, że nie przebrnę przez czytanie opowieści o psie Bacy, który uratował dziewczynkę, bo się popłaczę.😭


Za książkę dziękuję Wydawnictwu
Małgorzata Korbiel, Bajki mają moc, il. Anna Simeone, Warszawa 2021

Komentarze