W zamierzchłych latach 90., a nawet sporo wcześniej, wielu młodych ludzi prowadziło zeszyty, do których trafiały wycinki z gazet, przepisane informacje, wklejane bilety itp. - wszystko, co mogło dać wrażenie zatrzymania chwili, a jednocześnie było emanacją zainteresowania jakimś tematem. Mój zeszyt składał się z przepisanych z różnych książek popularnonaukowych informacji o badaniach Wszechświata, do którego dokładałam wycinki z gazet dotyczące nowych odkryć i kosmicznych wydarzeń. Obok tekstu drukowanego znajdowały się moje dopiski. Wiele koleżanek prowadziło takie zeszyty na temat ulubionych zespołów, a przyjaciółka z ławki - o modzie. Znajdywały tam miejsce zarówno porady dotyczące szycia, wycinki z gazet o pokazach mody i jej własne projekty. Rozumiecie, o co chodziło? Może sami pamiętacie, że mieliście takie notesy/zeszyty?
To analogowe gromadzenie danych przypomniało mi się nie bez powodu. Trafiłam na książkę dla dzieci Mały atlas zwierzaków Ewy i Pawła Pawlaków wydaną przez Naszą Księgarnię, przez wydawcę (lub autorów?) nazwany "pamiętnikiem-zwierzownikiem". To celne określenie na tę uroczą książeczkę, pięknie wydaną i absolutnie niezwykle ilustrowaną. Obok rysunków znajdują się w niej podstawowe informacje na temat zwierząt, a przede wszystkim fotografie prac plastycznych dwojga ilustratorów. Jeż z wycieraczki, kret z filcu, niektóre płaskie, inne 3D. Piękna sprawa dla dziecka. Tylko jest jedno (a raczej kilka) ale...
Komentarze
Prześlij komentarz