Seria „Książkożercy” dla dzieci, które uczą się samodzielnego czytania

Przyrastający w błyskawicznym tempie rynek książki dziecięcej wymusza na wydawcach szukania różnych możliwości, jak wyróżnić swoje nowości na tle stosów innych. Seria „Książkożercy” ma być jedną z takich opcji. Trzy książki, trzy poziomy. Z upływem czasu na każdym czytelniczym poziomie ma pojawiać się więcej tytułów. 

Zatem poziom A i książka Super Marian Barbary Wicher. Założenie jest takie, że to pozycja dla dziecka, które próbuje samodzielnie czytać. Krótkie zdania (pojedyncze i nierozbudowane), na każdej stronie dwie, maksymalnie cztery linijki tekstu napisanego dużą czcionką. Fabuła bardzo prosta: Jacek wszędzie chodzi ze swoją grą, taką w typie GameBoya sprzed 20 lat. Wziął ją nawet nad jezioro, gdzie, zamiast bawić się z bratem, cały czas grał. W końcu wpada do wody, co uświadamia mu, że nie powinien nad jeziorem zajmować się grą i zostawia ją mamie do popilnowania. Rzecz jest tak łopatologiczna, że aż zniechęcająca. Na końcu znajdują się pytania do tekstu, sprawdzające czytanie ze zrozumieniem, a w nagrodę – naklejki ze scenami z książki. Doceniam wysiłek autorki, by stworzyć prosty tekst, bez dwuznaków, z maksymalnym ograniczeniem polskich liter (zaledwie kilka razy pojawia się „ą” i „ę”), jednak tekst jest mdły. Poza tym – czy sześciolatek uwierzy w grę „Super Marian”? – straszna nazwa, jakby prześmiewcza. Plus za szatę graficzną. 

Poziom B i Akcja Jogi Barbary Wicher – w przeciwieństwie do poprzedniej książki, w tej uwagę zwraca niemiła szata graficzna. Postaci trochę przypominają połączenie Buki i starej wiedźmy z Muminków, emitowanych w telewizji 25 lat temu. Z fabułą jest lepiej. Dwoje dzieci bawi się w detektywów – szuka właściciela kotka, który zabłąkał się w okolice ich domu. Zdania z reguły także są proste i nierozbudowane (kilka podrzędnie złożonych, choć krótkich), ale tekstu na stronie jest już więcej i jest dość mocno upstrzony interpunkcją – wykrzyknikami i pytajnikami. Fabularnie rzecz jest przyjemniejsza od poprzedniej, rzeczywiście coś się w tej akcji dzieje i ma szanse przekonać do przyjemności czytania. Na końcu są, podobnie jak w poprzedniej książce, pytania do tekstu i naklejki. 

Przedstawicielem poziomu C jest książka Bomberka, napisana przez Grażynę Nowak-Balcer. Tekstu jest dużo więcej, jest bardziej naturalny – ot, zwykła cienka książka dla drugoklasisty, gdzie nie wszędzie są już obrazki. Są rozdziały, bardziej skomplikowane emocje, zamiast edukacyjnego morału – przykład wart naśladowania. Książkę dobrze się czyta, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich, które idą jak po grudzie. Świetny pomysł, żeby uzupełnić książkę nie tylko o pytania do tekstu i naklejki, ale także o wykreślankę. Słowniczek trudnych wyrazów, zawarty w książce z poziomu B i C jest według mnie dziwnym pomysłem – zazwyczaj dziecko może skonsultować wątpliwości z kimś dorosłym. Rodzic czy opiekun, tworząc inny kontekst dla nowego słowa, wydaje mi się, że lepiej wyjaśnią jego znaczenie. 

Nie do końca przekonuje mnie robienie serii z różnych książek, skierowanych do dzieci na różnym poziomie edukacji czytelniczej. Poza tym na grzbiecie tych książek, zamiast tytułów, widnieje wyłącznie nazwa serii. Trochę tak, jakby walory edukacyjne czy spełnianie pewnych wytycznych miały wyprzeć przyjemność czytania, która jest tu sprawą drugorzędną. Dobrze, że książki mają oznaczenie, dla dziecka z jakimi umiejętnościami czytania są skierowane, jednak nie to powinno być w książce najważniejsze. Jeśli chodzi o przedstawicieli dwóch pierwszych poziomów – uważam te książki za przerośnięte – zadaniami, jakie są przed nimi postawione, a nie treścią, którą powinny prezentować. 

Za książki dziękuję wydawnictwu

 

Barbara Wicher, Akcja Jogi, Super Marian,
Grażyna Nowak-Balcer, Bomberka, wyd. Wilga

Komentarze

Prześlij komentarz