„Paluszkiem…” Gabriele Clima, czyli książka do obsługi bez rodzica


Seria czterech pomysłowych książeczek, które zajmą malucha. Ania dostała książki, gdy miała 20 miesięcy, ale wydaje mi się, że będą one dobre dla dziecka około 15-miesięcznego, lub nawet młodszego, które już ma precyzyjne i celowe ruchy w ramach małej motoryki.
Zaletą książek jest to, że dziecko może obsłużyć je samodzielnie. Wadą, że do przesuwanych obrazków, nie został dołączony tekst (za tekst nie uznaję dwuwierszy, które tłumaczą, co dzieje się na obrazku). Poszczególne strony nie są z sobą związane. Poza tym myląca jest nieco dziewczęca okładka i tytuł W lesie wróżek - tylko na jednej stronie przesunięcie paluszkiem w wyznaczonym miejscu sprawi, że zza drzew wyłonią się wróżki. Pozostałe obrazki są zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek (o ile kobiece postacie ukazujące się między drzewami można uznać za dziewczęce). 
Niektóre z obrazków powstały nieco bez pomysłu. Inne - są naprawdę warte uwagi i w praktyce okazują się strzałem w dziesiątkę. 
 
Gdy w rozsuniętych okiennicach pojawia się gotowy do posiłku kotek, znika, wzywając pomocy, myszka. W innym miejscu można gasić i zapalać światła w bloku, chować ślimaka do skorupy lub rozwinąć ponad dachem tęczę. Jednak część rozkładówek wydaje się tylko stanowić tło dla tych bardziej udanych pomysłów. Zapalenie świateł w samochodzie czy świeczek na torcie, a zwłaszcza pojawienie się ząbka u bobasa, nie są spektakularne - to drobiazgi, dodatki do obrazka, który szybko staje się nudny. Inaczej pewnie byłoby, gdyby grafiki były połączone w logiczną całość, najlepiej fabularną. To pierwsze udało się osiągnąć autorowi w części Gdy przychodzi wieczór - książka pokazuje, kto wieczorem idzie spać, a kto się budzi, oraz częściowo w Na nocnym niebie - częściowo, bo obok gaszenia świateł i rozpalania gwiazd, odnaleźć w niej można tęczę i rosnące tulipany, a także płynący statek. Oczywiście, można połączyć te elementy, tłumacząc dziecku, co może się w nocy przyśnić.
Nie umiem jednak w tak prosty sposób połączyć burzy z piorunami i obcinania warkoczy w książce Kiedy słońce wstaje oraz spadającego na wzgórze śniegu, pierwszego ząbka i fajerwerków z Lasem wróżek, co nie umniejsza pomysłowości, jaką bez wątpienia zawarł w nich G. Clima. Na każdej stronie widnieje dwuwers, tłumaczący, co można zmienić, przesuwając okienko paluszkiem. Poszczególne dwuwersy rymują się z sobą, co według mnie jest zupełnie niepotrzebne, bo tych książek nie czyta się od deski do deski.

Gabriele Clima, Gdy przychodzi wieczór, Kiedy słońce wstaje, Na nocnym niebie, W lesie wróżek, tłum. Natalia Mętrak, wyd. Wilga

Komentarze