Filiżanki nie ma, ale jest Jasiek, Picador i „Popioły”

Znalezione obrazy dla zapytania harasimowicz saga
Saga, czyli filiżanka, której nie ma Cezarego Harasimowicza jest naprawdę warta uwagi i poświęcenia jej kilku leniwych wieczorów. Łączy w sobie lekkość prowadzenia opowieści z „czymś ciekawym do powiedzenia”, cechującym dobrą literaturę. Powstała książka pełna ciepła i napięcia jednocześnie. Poza tym (co także jest zaletą) Harasimowicz już w tytule odsłania nieco kuchni tworzenia tego gatunku. Przy całej zawartej w książce faktografii wiele elementów opowieści należy wymyślić, ponieważ trzon faktów jest zbyt rzadki, by ukuć z niego fabułę.
Autor oparł historię na dwóch postaciach, z czego jedna pełni funkcję wspierającą fabułę. Głównym bohaterem jest Adam Królikiewicz, dziadek autora, major i olimpijczyk, wybitny jeździec. Człowiek, który dał swoim życiem materiał na porządną książkę biograficzną. Jego córka, a matka Cezarego, to postać, która zdominowała drugą część książki. To z nią czytelnicy uczestniczą w wydarzeniach wojennych, są z nią podczas przesłuchań i kryją się podczas powstania warszawskiego. Jednak to cały czas strzępki opowieści o losach i działalności Adama stanowią punkty orientacyjne w fabule.
rtm. Adam Królikiewicz, Nowy Jork, 1926
Adam Królikiewicz i legenda olimpijczyka to dobry duch tej książki – duma z bycia Polakiem i reprezentowania młodego państwa na zawodach odbywających się w różnych krajach – w Stanach Zjednoczonych, Włoszech, w Niemczech. To ciekawostki z przygotowań do zawodów i olimpiady, uczestnictwo w igrzyskach w Berlinie, które miały stanowić pokaz niemieckiej siły. To troska o los koni – zwłaszcza Jaśka i Picadora – i żal po ich stracie. To wreszcie radość starszego pana majora, który na planie Popiołów ma poprowadzić szarżę, ubrany w czako.
Niezwykłą według mnie wartością dodaną powieści jest wprowadzenie do niej cytatów z  gazet z epoki oraz informacji, jakim wydarzeniom w Polsce i na świecie przyglądali się bohaterowie, kiedy brali śluby, rodziły im się dzieci, umierali rodzice.
Harasimowicz potrafił nakreślić członków swojej bliskiej rodziny w naprawdę ciekawy sposób, pozbawiony górnolotnego stylu, przegadania czy przechwalania się. Dwie silne osobowości same poprowadziły fabułę. Do tego piętno historii sprawiło, że książka zyskuje walor świadectwa doświadczenia historycznego.
Moja styczność z gatunkiem, jakim jest saga, jest niewielka. Przede wszystkim przez powieść Joanny Olczak-Ronikier „W ogrodzie pamięci” – rozbudowaną faktograficznie sagę rodziny Mortkowiczów, która – czytana kilka lat temu nie przypadła mi do gustu przez opisy koligacji ze znanymi powszechnie osobami. 


Za książkę dziękuję wydawnictwu


Cezary Harasimowicz, Saga, czyli filiżanka, której nie ma, W.A.B. 2017

Źródło zdjęcia: https://dobroni.pl/rekonstrukcja-zdjecia/145464

Komentarze

Prześlij komentarz