Daniel Odija proponuje czytelnikom niewielkich rozmiarów
powieść, która zapada w pamięć. Nie jest to nowość wydawnicza, ale dopiero
teraz udało mi się ją przeczytać. I okazała się fabularną perełką. Niejeden
pisarz potrzebowałby kilkuset stron, żeby opisać życie Józefa, jego dumny lot
oraz sromotny upadek. A mimo to u Odiji niczego nie brakuje. Dobrze
zrealizowany pomysł (właśnie – czy zrealizowany? może Tartak to tylko szkic literacki?), mocno zarysowani bohaterowie i
ambiwalencja moralna.

Józef należał do tych ludzi, którzy mają szerokie kontakty. W
końcu nie bez powodu był w pewnym momencie właścicielem największego
przedsiębiorstwa w tym małym, zamkniętym świecie. Udało mu się wyciągnąć z
więzienia syna, który wraz z kolegami zabił mieszkającego w lesie starca,
pełniącego dla społeczności funkcję babki-zielarki. Jednak nie udało mu się
wychować syna na porządnego człowieka. Nie dał szczęścia swojej żonie, która
dbała o niego, jak mogła i tolerowała jego zachowanie.
Tytułowy tartak, przedsiębiorstwo Józefa, staje się
metonimią jego upadku. Spalenie go w akcie szaleństwa, podsumowuje życie
głównego bohatera, pozbawione sensu przez brak osobistych relacji, które
stworzyli inni, znajdujący się w jego otoczeniu, mniej wpływowi, ale szczęśliwsi ludzie.
Daniel Odija, Tartak,
Czarne, Wołowiec 2003
zapowiada się bardzo ciekawie, nie mogę przegapić!
OdpowiedzUsuń