
Źródłem powieściowego humoru w największej mierze są właśnie
bohaterowie – wyraziści, pełni słabości, cierpiący na problemy z porozumiewaniem się z innymi.
Frank Kostka – profesor literatury, nierzucający się w oczy
Amerykanin arystokratycznego pochodzenia. To jego czeskie korzenie i odzyskany
po okresie komunizmu zamek Kostka są przyczynkiem akcji powieści – czyli porzucenia
amerykańskiego życia na rzecz przeprowadzki do rodowego majątku w Europie. Jego
główne zajęcia to: rzucanie psom kapci dla turystów, badanie archiwum w
poszukiwaniu największych rodowych marnotrawców i liczenie pieniędzy.
Vivien Kostka – Amerykanka, która uważa, że skoro jest arystokratką,
to może zachowywać się jak księżna Diana i nie zważać na koszty tych zachowań.
Zaczytuje się w biografiach swojej idolki i niezbyt przykłada się do nauki
języka czeskiego.
Maria – narratorka powieści, nad którą wisi widmo rychłej śmierci
(wszystkie – czyli dwie – dziewczęta o
tym imieniu w rodzie Kostków nie dożywały 20 lat). Maria próbuje godzić
interesy wszystkich stron, pomaga kucharce, a kiedy ta się upije, stara się ją
zastąpić. Szuka pomysłów na zdobycie pieniędzy i pokornie przyjmuje pomysły
Milady, zatrudnionej jako menedżerka zamku.
Pracownicy na zamku, których zastali Kostkowie, gdy do niego
dotarli, to kucharka i sprzątaczka w jednej postaci, ogrodnik nazwany przez
narratorkę panem Spockiem oraz kasztelan Józef. Pierwsza z tej palety zamkowych
osobliwości, pani Cicha, gotuje dobrze i tłusto, a także robi doskonałą
orzechówkę, którą regularnie się raczy. Drugi to hipochondryk z muzycznymi
aspiracjami – teksty jego własnych utworów dotyczą najczęściej aktualnego
schorzenia, na które się uskarża. I pan Józef – zamkowa wisienka na torcie:
chodzi w brudnym szlafroku, na wszystko narzeka, a turystów uważa za plagę
egipską. Na myśl o weselu Vondráčkovej dostaje konwulsji, dobrze natomiast wspomina
te okresy w dziejach zamku, gdy był on zamknięty dla turystów – za tę decyzję
chwali Himmlera.
Są też zwierzęta (nie liczę tych wypchanych):
przywieziona z USA kotka Caryca (na czas lotu musiała zostać uśpiona) i dwa
wielkie głupie dogi, których tresura kończy się na przywiązaniu do nieruchomych
elementów wystroju komnat.
Kostkowie przyjeżdżają z USA i... nie mają za co utrzymać
swojej posiadłości. Pracownicy żądają wypłat, mama Kostka wciąż dzwoni do
koleżanek za oceanem, dług u prawnika rośnie. Jak temu zaradzić? Mimo protestów
pana Józefa (pani Cicha też protestowała, przerażona koniecznością częstszego
mycia toalet), decyzja zapadła – trzeba sprowadzić turystów. W ten sposób rozpoczyna
się akcja pt. „święta arystokracji” – absurdalne wyreżyserowane wydarzenie,
które całkiem dobrze się sprzedało. Od tej pory przygotowywany jest szeroko zakrojony
plan przeobrażenia zamku, związany z niechybnym ośmieszeniem członków rodziny
hrabiowskiej (nic to, skoro ludzie chcą płacić za ten cyrk). Brak środków stał się
motywacją do zorganizowania świniobicia czy zaproszenia dziennikarzy na sprzątanie
zamku (czyszczenie toalet czy kominków przez potomków arystokratycznego rodu nie zostało pominięte). Powieść, która
jest pierwszą częścią perypetii bohaterów, kończy się tuż przed finalizacją
zmiany Kostki zaniedbanej w Kostkę zarabiającą. To na tyle obiecujący moment,
że już z niecierpliwością czekam na drugą część ;-).
Podczas czytania tej książki zaczęłam się zastanawiać,
dlaczego tak mało w literaturze jest przedstawicieli powieści zabawnych. Jak
sięgnę pamięcią wstecz, znalazłyby się dobre sceny humorystyczne w książkach
dla młodzieży (a w zasadzie dla dziewcząt), na przykład u Musierowicz czy Ewy
Nowak. Pogrzebać można by było także w satyrycznym humorze Magdaleny
Samozwaniec. A dalej co? Dorosły czytelnik nie potrzebuje się śmiać? Ostatnia arystokratka na pewno spodoba się tym, którzy nie mają nic przeciwko literackiej rozrywce w czystej postaci.
Za książkę dziękuję wydawnictwu
Evžen Boček, Ostatnia
arystokratka, tłum. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła, Wołów 2015.
Polecam Konopielkę - można ryczeć ze śmiechu. Akurat czytam Ostatnia arystokratkę i aż lepiej się czuję!
OdpowiedzUsuńDziękuję za podsunięcie pomysłu, zapamiętam.
Usuń