Tak sobie myślę, że cokolwiek napiszę o fabule tej książki
Elfriede Jelinek, wtrącę ją w banał obyczajówki, lub, co gorsza – romansu.
Fabryka, dwie młode kobiety, miasto i wieś, no i mężczyźni.
Do tego ten sam życiowy cel: szczęście. Paula, idealistka, uważa, że
wszystko się ułoży. Nie chce jednak zachodzić w ciążę, nie chce też na
koniec stoczyć się i stracić to, o co tak walczyła. Jej błędem jest nierzeczywiste wyobrażenie na temat związku między kobietą a mężczyzną. Myśli, że wystarczy miłość jednej osoby, by go utrzymać. I że jej uczucie ma
siłę wydobycia z nałogu alkoholika, który jej nie kocha. I jeszcze to, że do
przeżycia wystarczy miłość.
Inną drogę obiera Brigitte. Wie, do czego dąży i to
osiąga – ciążą. Swoje szczęście mierzy w pieniądzach, a miłość myli z
chęcią posiadania. Udaje jej się. Na swój sposób osiąga szczęście. Nie
chce poznać innego życia, więc nie tęskni do prawdziwego uczucia. Nie może, skoro nigdy
go nie poznała.

Czy polecam tę książkę? Sama nie wiem. To intrygująca
pozycja, chwilami nawet irytująca. Jeśli budzi jakieś uczucia w człowieku, to
prędzej te negatywne. Jednak czytelnika we mnie usatysfakcjonowała, nie mogę
jej tego odmówić.
Elfriede Jelinek, Amatorki,
tłum. Ryszard Turczyn, W.A.B, Warszawa 2009.
Komentarze
Prześlij komentarz