
Tak jakoś wyszło, że dawno nie czytałam powieści
przygodowej. Po pierwszą część cyklu
Opowieści
z rodu Otori sięgnęłam przez przypadek, szukając czegoś wygodnego do
czytania w tramwaju czy pociągu. I myślę, że przeczytam kiedyś kolejne części
cyklu, jeśli nadarzy się okazja.
Po
słowiczej podłodze to rzecz nieskomplikowana, a trzymająca w fajnym napięciu.
Autorka odżegnuje się od tego, że jest to książka o Japonii, jednak
niewątpliwie to właśnie inspiracja Japonią przebija z każdej strony powieści i całkowicie ją zdominowała. Każdy,
kto czytał
Shoguna, odnajdzie u Lian
Hearn budowanie świata w bardzo podobny sposób. Nie jest to jednak wada, a zaleta
tej powieści. Jest wojna klanów, jest miłość, są morderstwa i samobójstwa. Jest
rytuał picia herbaty, nauka posługiwania się sztyletem i walka na miecze. Jest szesnastoletni
pierwszoosobowy narrator, do którego czytelnik się przywiązuje i zraniony w
przeszłości opiekun chłopca. Przywódca rodu Otori ma wiele wspólnych cech z
Toranagą z powieści Clavella. Bliżej nieokreślony czas (gdzieś w epoce
feudalnej) pozwolił na włączenie do powieści wielu elementów świata
charakterystycznych dla Japonii. Są zamki, są misterne konstrukcje podłóg,
które wydają dźwięki przy najlżejszym nacisku. Jest japoński honor i są najemni
ninja. To wszystko doskonale komponuje się w jedną całość i zachęca do zanurzenia
się w świat japońskich jedwabiów i pięknych ogrodów stworzonych przez mistrzów
w swojej sztuce.
Lian Hearn,
Po słowiczej podłodze, tłum. Barbara Kopeć - Umiastowska, W.A.B., 2005.
Komentarze
Prześlij komentarz