Niewielka, ale „gęsta” – taka jest miniatura Igora Kulikowskiego
Buduar. Trzy osoby i trzy głosy na
ten sam temat – poszukiwanie miejsca dla siebie w fascynującym i jednocześnie
nieludzkim świecie, jakim jest metropolia. Potrzeba wolności i spełnienia,
która przywiodła każdego z nich do wielkiego miasta, jest siłą, która nie tylko
popycha do przodu. Czasem, o czym przekonuje się jeden z bohaterów, każe się
cofnąć do opuszczonego świata.
Wielkie miasto ma pozwolić na realizację marzeń, które były
tłumione w małych miejscowościach i rodzinnych domach. Ma także ukryć to, co
wstydliwe i inne. Jednak rzeczywistość rozmija się z marzeniami i bohaterowie,
gdy przebywają w mieście W. są bardziej samotni niż w miejscach, z których
przybyli. Tam nikt ich nie rozumiał, ale dostrzegał ich istnienie. Tu – są niezauważalni,
a indywidualne potrzeby zbyt błahe, by były warte uwagi. Dwóch mężczyzn i
kobieta stanowią pionki w wyścigu szczurów. Rzuceni blisko siebie, nie są w
stanie sobie wzajemnie pomóc. Korzystają z jednej przestrzeni, komentują te
same chwile, w których wspominają o swojej obecności. Każde z rozbieżnymi pragnieniami,
każde zagubione.
Autor zawarł te myśli na kilkudziesięciu stronach, wspaniale
zapełnionych formą. Tekst doskonale się czyta, jest ucztą dla ucha. Próbowałam
głośnego czytania, gdy moja dwuletnia córka zaczynała się niepokoić, że zajmuję
się czymś innym, niż według niej powinnam. Okazało się, ku mojemu zdziwieniu,
że przerywała mi dopiero po jednej, dwóch stronach, choć praktycznie nic nie
rozumiała. Siedziała zasłuchana, bo utwór I. Kulikowskiego jest bardzo
muzyczny. Wybrane przez autora środki językowe, budujące tę poetycką prozę,
stanowią największą wartość dodaną książki.
Problemem utworu jest ograniczenie do minimum treści. Buduar,
jak scena oglądana przez zasłonę, jest dość niewyraźnie zarysowany pod względem
nurtu opowieści. Być może to wada tej miniatury. Być może jej zaleta. Buduar przecież
jest pewną formą, tajemniczą i pozostawiającą wiele w sferze domysłów. Może
zatem tak właśnie miało być.
Igor Kulikowski, Buduar, wyd. Dygresje, 2018
Komentarze
Prześlij komentarz