Książkę kupiłam
prawie rok temu. Mimo namów kilku osób (a szczególnie jednej), jakoś
długo czekała na swoją kolej. Może zbyt długo.
http://www.e-commerce.pl/Wydawnictwo-Muza-SA- Carlos-Ruiz-Zafon-Cien-wiatru,25464.html |
Początek jest
fascynujący – mgliste ulice Barcelony, świat antykwariuszy, zaskakujące
spotkanie głównego bohatera, zaledwie dziesięcioletniego chłopca, z nikomu
nieznanym pisarzem. Spotkanie literackie i niezwykle głębokie. Około 140 strony
dopadł mnie kryzys. Oniryczną, choć utrzymaną w dobrym tempie atmosferę powieści,
zaczynają niszczyć wulgaryzmy. Zdecydowanie za dużo ostrych słów. Jednak
później – może jest to interwencja tłumaczy w tkankę językową tekstu – powieść,
która coraz bardziej zbliża się do kryminału, uspokaja się chociaż pod względem
zasobu słownictwa. Jego brutalność nie służyła niczemu poza zepsuciem misternie
prowadzonej subtelnej gry między autorem, bohaterem i czytelnikiem.
Daniel, ów
dziesięciolatek z początku powieści, mimo że dorósł, wciąż szuka wszelkich
informacji na temat autora Cienia wiatru,
książki, która go tak zaintrygowała. Brak informacji o Julianie Caraksie
jeszcze bardziej mobilizuje go do intensyfikacji działań. Spotyka się z ludźmi,
którzy mogli go znać, pyta w antykwariatach. Próbuje się dowiedzieć, dlaczego
komuś zależy na spaleniu wszystkich egzemplarzy książek tego autora.
Coś, co mnie
zaskoczyło, bardzo pozytywnie zresztą, to motyw wyjęty z Niekończącej się opowieści, zrealizowany bez elementów
fantastycznych. Przeniesienie i powiązanie losów ludzi żyjących w innych
płaszczyznach. Daniel, w miarę poznawania historii Caraxa, nagle – choć dosyć
późno – zauważa, że jego życie zaczyna przypominać życie autora Cienia wiatru. Drobne wydarzenia i
układy międzyludzkie zaczynają do siebie przylegać jak lustrzane odbicia.
Ojciec Caraxa prowadził zakład kapeluszniczy, w którym Julian pracował,
zupełnie tak jak Daniel pracuje w księgarni ojca. Miłość do siostry przyjaciela,
która rozbija ich przyjaźń, jest przeniesiona także z życia młodego autora.
Nawet miejsce potajemnych spotkań jest to samo.
Czy sięgnę po
kolejne części? Nie wiem, może. Cień
wiatru jest dobry, ale na razie przynajmniej Zafón nie przyciągnął mnie do
siebie tak jak Julian Carax do Daniela.
P.S. Nie da się
ukryć, że na odbiór powieści wpływają także czarno-białe fotografie
katalońskiego twórcy – Francesca Catali-Roca – uzupełniające otoczkę tajemnicy,
w której toczy się akcja książki.
Carlos Ruiz Zafón, Cień wiatru, tłum. Beata Fabjańska-Potapczuk, Carlos Marrodan Casas, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa
2013
Komentarze
Prześlij komentarz