Nadrabianie zaległości - licealnych i innych

W liceum nie omawiałam kilku ciekawych książek, które w spisie lektur jakoby istnieją. Opuszczone zostały m. in. Śluby panieńskie, Skąpiec i Moralność pani Dulskiej. Te pierwsze dwie nadrobiłam w okolicy matury, a jakoś Zapolska nie przypomniała o sobie. Przyszedł na nią czas w tym tygodniu, po ostatnim egzaminie w tym roku akademickim. Zatem melduję to, co przeczytać można pewnie we wszystkich opracowaniach dla licealistów: Zapolska napisała utwór ciekawy i niebywale ponadczasowy. 
Najbardziej znamienne wydało mi się przekręcanie słów przez tytułową bohaterkę (np. iluzja zamiast aluzja), które, wciąż nierzadko słyszane, ukazuje używającą trudniejszych słów osobę w niezbyt korzystnym świetle, odsłaniając dążenie do bycia kimś, kim nie jest. Nasuwa mi się na myśl przekręcenie łacińskiego stwierdzenia, które, w takiej właśnie formie, słychać nader często, a mianowicie: Petunia non omlet (!). Hm... czasem naprawdę lepiej użyć słowa rodzimego, jeśli nie jesteśmy do końca pewni bardziej erudycyjnego określenia obcego pochodzenia.
Oprócz bieżącego czytania planuję trochę takich lekturowych nadrabianek. W kolejce czekają Krzyżacy, których w pierwszej klasie gimnazjum nie doczytałam do końca. Zbieram się od kilku lat, by usiąść i przeczytać od deski do deski. Cały czas chodzi za mną to zaniedbanie 14-latki.

Komentarze