„Martwa natura z wędzidłem” – spacer po XVII-wiecznej Holandii

Zbigniew Herbert w tomie swoich szkiców literackich zaprasza czytelnika, jak to było już w Barbarzyńcy w ogrodzie, na spacer tropem kultury europejskiej. Martwa natura z wędzidłem łączy krótkie utwory, których wspólnym tematem jest Holandia. Polecam wszystkim, którzy interesują się malarstwem i sztuką w ogóle, tulipanami i kulturą flamandzką.
Zwłaszcza malarstwu autor poświęca sporo uwagi. Na wydanie, z którego korzystam, składają się  także reprodukcje niektórych omówionych w treści książki obrazów, co pomogło w odbiorze, ale także wzbudziło pewne wątpliwości, o których nieco później. Herbert skoncentrował się nie na nazwiskach powszechnie znanych, ale na tych,
którzy byli uczestnikami szaleństwa malarskiego Flamandów. To cała rzesza twórców, dzięki którym można mówić o manii Holendrów.
I jeszcze jedna mania, której opis zrobił na mnie spore wrażenie – holenderska miłość do tulipanów, która w tym racjonalnym narodzie obudziła chęć przeczenia prawom ekonomii. Odkupywanie cebulek tej rośliny za olbrzymie kwoty, cebulka tulipana jako szlachecki posag, cebulka tulipana zamiast pałacu, bo jest unikatowa. Wszystko zmierzało do krachu na tej, zorganizowanej w szynkach czy na targach giełdzie, bez oficjalnych uregulowań. Kraj doprowadzony niemalże do ruiny, mnóstwo zadłużonych obywateli, żebracy na ulicach, którzy za cebulkę sprzedali swoje gospodarstwa. Herbert szczegółowo, okraszając erudycyjnym językiem, opisuje tę holenderską miłość do tulipana, która tak mocno zagroziła pozycji XVII-wiecznej Holandii na tle krajów europejskich.
A teraz o wątpliwości, którą obudził we mnie Wydawca. Ilustrację na okładce stanowi fragment obrazu Pantofle S. Hoogstratena, o którym to płótnie Herbert nie wspomina, choć oczywiście obraz pasuje tematycznie do całego zbioru. Obraz ten, już zreprodukowany w całości, znaleźć można wewnątrz książki – widać tam, że jego elementem jest inny obraz. I choć nie jest to dokładnie Ojcowskie napomnienie G. ter Brocha, to widać u Hoogstratena dokładnie tę samą postać co na obrazie tamtego. Jest to postać odwróconej dziewczyny, o której Herbert sporo opowiada. Dlaczego Wydawca zdecydował się na umieszczenie w zbiorze Herberta akurat tego obrazu, a nie innego, o którym pisze Herbert? I skąd u Hoogstratena ta postać wyjęta z obrazu ter Brocha?

Załączam linki do obrazów, których związek wzbudził moje zainteresowanie:
Pantofle, S. Hoogstraten 
Ojcowskie napomnienie, G. ter Broch 

Zbigniew Herbert, Martwa natura z wędzidłem, Zeszyty Literackie 2003.

Komentarze