Czytałam już trochę pozycji, które są eksperymentem
literackim. Była Gra w klasy
Cortazara, była proza ponowoczesna: Jelinek, Müller, Wharton, z autorów polskich:
Masłowska, Tokarczuk (Dom dzienny, dom
nocny) czy Szostak.
Sięgając po książkę Italo Calvino Jeśli zimową nocą podróżny,
nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Brak wstępnej wiedzy
pozwolił mi skorzystać z efektu zaskoczenia, jaki z pewnością autor zaplanował
dla swojego czytelnika.
Niezwykła konstrukcja książki –
narracja drugoosobowa, skierowana do odbiorcy ("idziesz, czytelniku, do
księgarni..."), nietypowa, praktycznie niemożliwa z literaturoznawczego punktu
widzenia; oprócz tego jej dwustopniowość – czytelnik realny obserwuje zmagania
z książkami czytelnika-bohatera – sprawia, że powieść Calvino jest niezwykle
smaczna dla poszukiwacza takich literackich dziwactw.
Zaczyna się ciekawie, ale jeszcze
nic nie zapowiada lekkiej irytacji połączonej z rosnącym zainteresowaniem
czytelnika. Z punktu widzenia osoby, która sięga po książkę Italo Calvino,
wygląda to tak: autor zwraca się do swojego czytelnika i doradza mu, że
powinien wybrać na czytanie książki, którą trzyma w ręku, odpowiedni czas i
miejsce. Czytać samotnie, w cichym pomieszczeniu, wyłączyć się z zewnętrznym
bodźców, o akcie czytania powiadomić domowników. Już sam ten zabieg wydał mi
się ciekawy, a takim ustaleniem komunikacji: autor zwraca się do swojego odbiorcy,
wyjaśniłam sobie zwroty w 2. osobie liczby pojedynczej. Szybko jednak okazuje
się, że były to rady skierowane do czytelnika, który jest częścią książki, do
bohatera, który czyta.
Ten należący do utworu czytelnik
kupuje książkę pt. Jeśli zimową nocą
podróżny i zaczyna ją czytać. Odbiorca utworu myśli, że od tej pory
wszystko już będzie w porządku, że będzie to zwykła powieść pod tym, tożsamym z
realną okładką, tytułem. Nic bardziej mylnego. Rozkręcająca się akcja nagle
zostaje zerwana, a to z powodu kilkakrotnie zszytych tych samych arkuszy
wydawniczych. Zirytowany czytelnik idzie do księgarni złożyć reklamacje, tam
dowiaduje się, że książka, którą zaczął czytać została błędnie wydana pod
nazwiskiem Calvino. Czytelnik nabywa pozycję, o której myśli, że pozwoli mu
cieszyć się treścią z poprzedniego tomu. Jednak książka, którą ma w ręce, nie
ma nic wspólnego z czytaną poprzednio. Sytuacja się powtarza: każda z książek
zaciekawia czytelnika na tyle, że chce odnaleźć właściwie wydany egzemplarz.
Realny odbiorca obserwuje zmagania odbiorcy książkowego, razem z nim czyta
wszystkie dziesięć początków urwanych powieści. Razem z nim trafia na
uniwersytet, w poszukiwaniu właściwego tłumaczenia jednej z książek. I do
wydawnictwa, gdzie wszystko najprawdopodobniej miało swój początek. Śledzi
pisarzy, czytelników i fałszerza-tłumacza. Jest zdesperowany, zirytowany i
pobudzony. Jako wytrawny odbiorca literatury nie może się pogodzić z bałaganem,
jaki zapanował. Chce otrzymać powieść w pełnej i skończonej formie, taką, do
jakiej jest przyzwyczajony.
Czytelnik realny, który spotkał
się już na przykład z powieścią szkatułkową, cały czas oczekuje wyjaśnienia,
które zamknęłoby rozpoczęte i porzucone utwory. Jest zirytowany ciągłym
tworzeniem i porzucaniem światów przedstawionych. Jest to doświadczenie
niespójne z dotychczasowym kontaktem z literaturą. Ciekawe, choć nieco psujące
przyjemność lektury.
Italo Calvino, Jeśli
zimową nocą podróżny, tłum. Anna Wasilewska, W.A.B, Warszawa 2012
Jeśli chodzi o narrację drugoosobową, to polecam "Upadek" Alberta Camusa.
OdpowiedzUsuńDo Calvino od dłuższego czasu się przymierzam, ale jak dotąd bez rezultatów. Pomysł na opisywaną tu powieść wydaje mi się bardzo ciekawy.
Dzięki, jeśli chodzi o Camusa, to nie mam z nim dobrych skojarzeń, ale "Upadek" jest wpisany na długą listę książek, które koniecznie trzeba przeczytać.
Usuń"Jeśli zimową nocą podróżny" był moim pierwszym zetknięciem się z Calvino, nieco irytującym, ale nie mówię, że ostatnim :-).