Jak fizyka ma pomóc w czytaniu poezji

Pozwolę sobie odwołać się do wpisu Nai z Jej blogu Literackie skarby świata całego. Może dzięki takiemu spojrzeniu kiedyś wrócę do poezji, której czytanie kilka lat temu przestało mi sprawiać satysfakcję. Wcześniej czytałam jej sporo, ale przestałam, bo... nie zrozumiałam, że należy do niej podchodzić jak do fizyki. Swoją drogą, w moim przypadku czas porzucenia poezji pokrył się z czasem porzucenia fizyki. Może, gdybym wytrzymała z tą drugą, także ta pierwsza nie przestałaby mnie fascynować.

http://literackie-skarby.blogspot.com/2013/07/o-zwiazkach-poezji-z-fizyka.html
Naiu, dziękuję Ci także za wskazówkę dotyczącą Ulissesa. Sądzę, że może mi się przydać ;). Ja, kiedyś w połowie gimnazjum, dzięki pewnej bibliotekarce, która podsunęła mi Świat Zofii, zafascynowałam się filozofią, zwłaszcza teorią platońską. Trudno cokolwiek zacząć i później zrozumieć bez porządnego przewodnika. Dla mnie na kilka lat stał się nim Gaarder. Natomiast osobom, które chcą zgłębić teatr współczesny w wersji Samuela Becketta, proponuję zajrzeć do Antoniego Libery. Przyszłym mediewistom natomiast polecam za przewodnika, co oczywiste - Umberto Eco, a orientalistom - Jamesa Clavella.

Komentarze

  1. Miło mi, że ta myśl Cię tak zainspirowała:)

    Co do "Ulissesa" - nie ma sprawy! Uważam, że mimo przerażających pogłosek na jego temat jakie krążą w czytelniczym świecie każdy powinien spróbować się z tym dziełem zmierzyć, a wykład Nabokova jest baaardzo pomocny. Ogólnie Nabokov miał taką ciekawą taktykę czytania i analizowania książek, zwracał uwagę na najmniejsze szczegóły, rozrysowywał plany domów, w których mieszkali bohaterowie, skrzętnie układał wydarzenia, daty narodzin i śmierci w porządku chronologicznym, i chociaż moim zdaniem to nie jest najlepszy sposób na czytanie wszystkich dzieł, bo w wielu z nich po prostu nie ma tej głębi i ukrytych schematów i znaczeń, jakich w ten sposób czytelnik się doszukuje, to akurat w przypadku "Ulissesa" była to taktyka najlepsza z możliwych. Bo w tej książce wszystko chodzi jak w zegarku i rzeczywiście każdy, nawet najmniejszy epizod ma swoje znaczenie:)

    Ja natomiast dziękuję Ci za propozycje przewodników po innych obszarach wiedzy. Jeśli kiedyś przyjdzie mi się zapuścić w te póki co odległe rejony, będę wiedziała od czego zacząć:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz